-To jakiś żart!- po hotelowym holu
rozniósł się mój głos.
-Kjersti, to przecież nic
takiego-podszedł do mnie Tom.-Przecież to normalne, że będziesz
kiedyś spać razem z Andreasem, a to tylko spanie w jednym pokoju.
Będziecie mieli przecież osobne łóżka-położył dłoń na moim
ramieniu.-Chyba nie muszę ci mówić skąd się biorą
dzieci-spojrzał na mnie z troską.-Wiesz o tym, prawda?
Strąciłam jego dłoń i
przewróciłam teatralnie oczami. Dobrze, że z takim Hilde nie
trafiło mi mieszkać, zwariowałabym. Wybrałabym wtedy chyba
mieszkanie na balkonie, czy korytarzu, niż z nim. Wracając do
tematu- okazało się, że zabrakło pojedynczych pokoi i niestety
nie mogłam cieszyć się z chwil odpoczynku samotnie, tylko trafiłam
do pokoju ze Stjernenem. Wiedziałam, że nie miałam żadnej
możliwości sprzeciwu, więc ruszyłam do pokoju.
-Tylko grzecznie mi tam!-
usłyszałam czyjś krzyk skierowany do mnie. Miałam ochotę
odwrócić się i pokazać im środkowy palec, ale jednak torba z
ciuchami i ze sprzętem była zbyt ciężka i nie chciałam marnować
energii na nich.
Usłyszałam fragment
rozmowy, w której dzielą między sobą obowiązki. "Jak coś
to Rune będzie odpowiedzialny za zabieranie młodego Stjernena na
treningi na skocznię". Idioci. Oddanie dziecka pod ich opiekę
to nie byłoby najlepsze rozwiązanie. "Jeżeli wujkiem będzie
Rune Velta, to dziecku nigdy nie wyjdzie ujemna delta!". Oni się
chyba w rozwoju cofnęli.
Przekręciłam klucz w
drzwiach, a moim oczom ukazały się białe ściany z różnymi
widokami, zapewne zdjęcia te przedstawiały Engelberg. Moją uwagę
przykuł duży, puchaty beżowy dywan na ciemnych panelach. Mogłam
tam spać, zdawał się być bardziej miękki, niż te łóżka, stojące
pod oknem. Swoją drogą- za oknem, na którym wisiały bordowe
firanki rozciągał się niesamowity widok. "Czy mogę tu
zamieszkać?"- wyszeptałam.
Fakt, chyba w każdym miejscu mówiłam te słowa, ale Engelberg to
był raj. Żadne z tych miast mnie tak nie zachwyciło jak właśnie
to. Nie mogłam oderwać wzroku od widoku na Titlis. Usłyszałam huk
w pokoju i momentalnie odskoczyłam od okna. Moim oczom ukazał się
Stjernen leżący na podłodze, a obok niego torby. To ja miałam
pierwsza zobaczyć czy ten dywan jest naprawdę taki miękki, na jaki
wygląda!
-Chyba
nie powinnam zostawiać bagażu przy drzwiach- próbowałam nie
wybuchnąć śmiechem na widok Andreasa na podłodze.-Ale patrz jakie
są tutaj widoki!
-Nic
mi nie jest. Dzięki, że pytasz- odwrócił się na plecy.-Całkiem
wygodnie się tutaj leży.
-Ja
miałam pierwsza sprawdzić ten dywan!-posmutniałam.-Przesuń się-
położyłam się obok niego.
Romantyczne
kolacje? Nie, ja wolałam leżeć obok niego na dywanie i tak sobie
milczeć. Patrzyliśmy w sufit, a dookoła nas leżały bagaże.
Mogłabym tak spędzić całą wieczność. Wieczność w Engelbergu.
Na dywanie. Z nim. Plan wieczności idealnej zepsuł Jacobsen, który
wszedł do pokoju i patrzył przez kilka sekund na nas, a następnie
położył się pomiędzy naszą dwójką. Spojrzał na mnie,
następnie na Andreasa i się uśmiechnął.
-Jacobsen,
wszyscy w domu zdrowi?- zapytałam, siadając po turecku.
-Kieruję
to pytanie również do was- dobra, tu miał rację.
-Co
cię tutaj sprowadziło?- zapytałam i podniosłam swoje torby z
podłogi, które następnie położyłam na łóżku przy ścianie.
-Ej!
Tamto jest moje!- Stjernen poderwał się z dywanu.
-Chyba
śnisz, mój drogi- cmoknęłam ustami.-Zresztą ta pościel w
kwiatki bardziej pasuje do ciebie, niż do mnie.
-To
było dobre! Przybij piątkę!- w naszym pokoju nagle zjawiła się
cała kadra, a Fannemel trzymał otwartą dłoń wyciągniętą w
moją stronę.
Od
kiedy na drzwiach pomieszczenia wisiała tabliczka "Zapraszamy
wszystkich! Czujcie się jak u siebie w domu!"? Gdy przekręcałam
klucz w drzwiach nic takiego nie widziałam. "Åsmund,
potrzebuję twojego powrotu!"-pomyślałam i patrzyłam jak
każdy rozsiada się gdzie popadnie. "Jak zepsuć idealny
moment w kilka sekund. Czyli życie z kadrą Norwegii w skokach
narciarskich" w tamtym
momencie zastanawiałam się nad tym, czy nie wydać książki pod
takowym tytułem. To mógłby być bestseller!
Można
powiedzieć, że moje życie w tamtym czasie było dość monotonne-
przylot w czwartek, treningi, kwalifikacje, konkursy, chwila przerwy.
I tak ciągle. Jedynym pocieszeniem było to, że chłopaki nie mieli
równo pod sufitem (pewnie dalej tak im zostało) i ciężko było o
narzekanie na nudę, gdy byłam w ich towarzystwie. Takie
przemyślenia dopadły mnie podczas powrotu do hotelu. Wracałam
sama, byłam zbyt zmęczona na zostanie z nimi po konkursie, w którym
całkiem nieźle się zaprezentowali. Oprócz Stjernena, który ponownie zakończył swoje występy na pierwszej serii. Może jednak
powinnam dać mu spać na tym łóżku przy ścianie? Ściągnęłam
kurtkę i buty, a torbę położyłam na biurku, które stało w rogu
pokoju, przy oknie. Korzystając z chwili podczas, której mogłam
wreszcie cieszyć się samotnością, udałam się pod prysznic,
gdzie spędziłam blisko pół godziny. Po wyjściu z łazienki
wyjęłam telefon z kieszeni kurtki, wiszącej na oparciu krzesła.
Wybrałam numer do domu i od razu milej się zrobiło, gdy po drugiej
stronie aparatu usłyszałam ciepły głos mamy. Nie pamiętam, kiedy
ostatnio mogłam tak długo z nią rozmawiać, ciągle się coś
działo- jak nie konkursy, to spędzanie znacznej części dnia w
redakcji.
-...Tak,
będziesz mógł- uśmiechnęłam się.-Też cię kocham, tęsknię-
powiedziałam łamiącym się głosem. Pa, widzimy się za kilka dni-
rozłączyłam się i przetarłam oczy dłonią. Odwróciłam się i
zobaczyłam Andreasa opartego o ścianę, wbijającego swój wzrok we
mnie. Momentalnie poczułam, jak serce podchodzi mi do gardła.
-Fajnie
się bawisz- burknął.
-Andreas...
-Nie-
przerwał mi.-Mogłaś powiedzieć, że masz kogoś, a nie bawisz się
mną, mając nadzieję, że ci się wszystko uda- wyszedł z pokoju i
trzasnął drzwiami.
Usiadłam
na parapecie i schowałam twarz w dłoniach. Nawet nie pozwolił mi
wyjaśnić. Nie próbowałam za nim biec, wiedziałam, że to nic nie
da. Rozejrzałam się dookoła i nie mogłam wytrzymać więcej czasu
w tych czterech ścianach. Ubrałam się i wyszłam, pomimo że nie
znałam kompletnie Engelbergu, ale wiedziałam, że nie dałabym rady
tam siedzieć. Nawet fakt zdjęć do przesłania mnie nie motywował
do zostania w hotelu.
Próbowałam
ułożyć sobie, co powiedzieć Andreasowi, ale miałam kompletną
pustkę w głowie. Cokolwiek wpadło mi na myśl, od razu znikało i
jedyne czego byłam pewna w tamtej chwili to powrotna droga do hotelu.
Chociaż co do tego też nie mogłam nie pozostawiać wątpliwościom.
Jednak widok budynku mnie uspokoił i przekroczyłam próg drzwi.
Uśmiechnęłam się niemrawo do starszego pana w recepcji i ruszyłam
w stronę pokoju. Weszłam do pomieszczenia. Pustego pomieszczenia.
Nie wiem czemu, ale zdziwił mnie ten widok. Przecież to było do przewidzenia. Na biurku zobaczyłam
kartkę z napisem"Jestem w pokoju u Hilde i Bardala.
Tak jakby coś." Jakby
coś...
Usiadłam
do laptopa i zajęłam się zdjęciami, wiedziałam, że i tak nie
zasnę, więc stwierdziłam, że lepiej zrobić coś pożytecznego.
Pokój za ścianą należał do Toma i Andersa. Śmiechy, które z
niego dobiegały, sprawiały, że miałam ochotę iść do nich i
powiedzieć, że mają się uciszyć. Już nie chodziło o to, że
głośno. Chodziło o to, że był tam Andreas. Powinien być wtedy
ze mną. Przeszkadzać mi w obróbce zdjęć. Opowiadać o rzeczach
związanych ze skokami, których kompletnie nie rozumiałam.
Powinien
też przyjść do mnie po konkursie, podczas którego zajął
trzydzieste dziewiąte miejsce. Powinnam go wtedy pocieszać. Nic
takiego nie miało miejsca, nie odezwał się do mnie słowem przez
cały dzień. Rano czekał kiedy wyjdę z pokoju, by móc wejść po
kombinezon i inne rzeczy, których potrzebował na konkurs. Cała
sytuacja odbiła się na mnie, nie miałam odwagi spojrzeć na niego,
czy zrobić głupiego zdjęcia podczas konkursu. Jak małe dziecko!
Z
autobusu, który przywiózł nas do hotelu wysiadłam jako pierwsza i
poszłam do pokoju, by się spakować i mieć to za sobą. A przy
okazji nie przeszkadzać Stjernenowi w pakowaniu się. Podeszłam do
drzwi i nerwowo przeszukiwałam kieszenie kurtki. Świetnie! Po raz
kolejny zgubiłam klucze.
-Szukasz
czegoś?-usłyszałam oschły głos i niechętnie się odwróciłam.
-Dzięki-
powiedziałam bez emocji, zabrałam od niego przedmiot i weszłam do
pokoju, nawet nie zwracając na niego większej uwagi.
-Kjersti!-
przerwał ciszę panującą między nami przez kilka minut.-Powiesz
mi o co chodzi?
-O
ile się nie mylę to ty nie chciałeś mnie słuchać- wrzucałam
rzeczy do walizki jak popadnie, by dać upust emocjom.-Chciałam ci
wyjaśnić to wszystko, a przynajmniej spróbować, to nie! Rano
zachowywałeś się jak dziecko, a o tym, że wolałeś spać na
podłodze u chłopaków, niż tutaj już nawet nie wspomnę.
-To
nie trzeba było zaczynać ze mną, skoro w Trondheim miałaś już
kogoś!
-Co?!-
ustałam naprzeciwko niego i nie wierzyłam w jego słowa.
-Pstro!-gratulacje,
odpowiedź na poziomie.-Wiem co słyszałem.
-Usłyszałeś
kilka zdań wyrwanych z kontekstu i robisz o to aferę jak nie wiem
co!
-No
to powiedz mi o co chodzi z łaski swojej?
-Nie
mogę- powiedziałam ciszej.-Znajdziesz chwilę gdy wrócisz do domu, żeby
się ze mną spotkać? Najlepiej u mnie. Wtedy wszystko ci opowiem.
Nie
odpowiadał nic przez kilka minut. Nawet na mnie nie patrzył.
-Powiedz
coś do cholery!-krzyknęłam.-Zależy ci na mnie?-powiedziałam już
spokojniej.
-Głupio
pytasz...
-W
takim razie daj mi to wytłumaczyć...
Przepraszam za to, że musiałyście to czytać. Przepraszam, że tak długo musiałyście czekać. Powrót do szkoły po feriach był jeszcze gorzej, niż okropny- masa sprawdzianów i różnych takich. Dopiero dwa tygodnie po ich zakończeniu zabrałam się za pisanie. Nie miałam weny kompletnie, chęci, czasu żeby to napisać i dopiero dzisiaj, podczas konkursu udało mi się coś nabazgrać i jakość tego jest, jaka jest. To, co chciałam w nim przekazać, przekazałam. Nie do końca tak jak miałam to w zamyśle, ale dobra.
I w sumie nie wiem co tu więcej pisać, więc
Buziaki, do kolejnego :*
W końcu nadrobiłam zaległości! Gdzieś mi się zawieruszył adres twojego bloga i w końcu mi go napisałaś :D
OdpowiedzUsuńKjersti naprawdę chyba zależy na Andreasie. aw aw aw *.*
ale brakuje mi między nimi jakiejś większej czułości niż buziaki i przytulanie. jak gimnazjaliści... Ona powinna się bardziej otworzyć na niego.
ale czemu tego nie robi pewnie się dowiem w kolejnych rozdziałach, prawda? :D
Tom jest jedyny w swoim rodzaju <3
Czekam na następny! :*
hey! hey!
Usuńkiedy będzie następny, kochana?
:*
Och, zawiodłam się na Andreasie :( Co to miało być? Usłyszał jakieś zdanie wyrwane z kontekstu i od razu strzelił focha. A potem jeszcze te śmiechy i chichy u chłopaków. Fe, nieładnie. Mam nadzieję, że pójdzie po rozum do głowy i da Kjersti szansę szansę na wytłumaczenie się. Swoją drogą sama jestem ciekawa, z kim i o czym rozmawiała.
OdpowiedzUsuńWspominałam już o tym, że kocham postacie skoczków, a w szczególności Toma? <3
Całuję! ;*
Błagam następny!
OdpowiedzUsuń