Konkurs w Soczi był
przedostatnim przystankiem przed tak bardzo upragnioną przez
wszystkich przerwą świąteczną. Każdy marzył o spędzeniu czasu
w otoczeniu bliskich, odpoczęciu od skoków, a to nie był nawet
środek sezonu.
-Wiem, że stać was na
więcej- do pomieszczenia wszedł trener, patrząc po każdym z
chłopaków.
-Czuję się urażony- wtrącił oparty
o ścianę Bardal, który zajął piąte miejsce. Jedyną
odpowiedzią, jaką otrzymał, był wzrok Stöckla, wyrażający
więcej niż tysiąc słów.
-Dosiądź się do Kjersti,
poprzeglądajcie razem zdjęcia, daj mi omówić ten konkurs, dobrze?
-Co go tak ugryzło dzisiaj?- skoczek
szepnął do mnie, a ja tylko wzruszyłam ramionami i wróciłam do
przeglądania na laptopie efektów pracy z tamtego dnia, z których
byłam całkiem zadowolona.
Jak długo można
analizować kilka skoków? Przecież to dwanaście kilkusekundowych
filmików! Dobra, może to ja czegoś nie mogłam zrozumieć, więc
siedziałam cicho w kącie, patrząc na obraz wyświetlany z
projektora na ścianę i sprawdzając co chwilę postęp w dodawaniu
zdjęć na stronę.
-Kjersti, pokażesz nam swój
aparat na chwilę?- zapytał ktoś ze sztabu.-Spędziłaś dzisiaj
sporo czasu przy progu- przy czym?- Więc możesz mieć dobre ujęcia-
nie wiedziałam co odpowiedzieć, więc z czystej uprzejmości
podałam im urządzenie i wróciłam na swoje miejsce, próbując się
skupić i zrozumieć temat ich rozmowy, ale jednak na darmo.
Mogłam iść do pokoju,
ale po co? Właściwie to każdy powód był dobry, ale lenistwo
wzięło górę i siedziałam i podziwiałam swoje zdjęcia na "dużym
ekranie". Nie wyszły tak źle, może jednak nie zbłądziłam,
gdy wybierałam zawód, skoro przydały się im do analizowania
zawodów z tamtego dnia?
Tak właściwie to chyba
naprawdę okazały się być pomocne, następnego dnia wyniki konkursu były o
wiele lepsze. Pomijając fakt Stjernena, który nawet do drugiej
serii nie awansował i zajął trzydzieste pierwsze miejsce.
-Pechowy Stjernenie,
potrzymaj mi narty!- Tom to prawdziwy przyjaciel, który potrafi
pocieszyć w każdej chwili.
-Czy ty możesz z łaski
swojej stąd wyjść?- największy przegrany kadry wziął Fischery
od blondyna.
-Andreasie, jesteśmy na
świeżym powietrzu- tu bym polemizowała czy było ono takie świeże.
-Wyjdź z kosmosu- burknął
i oparł pokrowce o ściankę budynku.
-Popatrz na takiego
Jacobsena- powiedziałam, nie będąc pewna reakcji Stjernena.- Przez
ostatnie konkursy wypadał z drugiej serii, a teraz jest siódmy.
Każdemu może się zdarzyć spadek formy- uśmiechnęłam się,
próbując go pocieszyć, nawet jeżeli nie wiedziałam co mam mu
powiedzieć na poprawę humoru. Nigdy nie byłam w tym dobra. Zawsze
musiałam palnąć coś głupiego, ale tamtym razem udało mi się
przetrwać rozmowę bez jakichkolwiek wpadek.
-Kurcze, Kjersti, ty
powinnaś być psychologiem sportowym.
-Kurcze, Tom, masz słabo
opanowany sarkazm i do tego słabe wybicie z progu- to chyba jedyne
co zapamiętałam po dyskusji, która miała miejsce dzień
wcześniej. Ważne, że zapamiętałam, bo jego mina była bezcenna!
-Chyba jako jedyna osoba na
tym świecie sprawiłaś, że nie wiem co powiedzieć- wygiął usta
w podkówkę i udawał, że przeciera łzy.
-Aktorstwo pierwsza klasa-
zaklaskałam.-Po zakończeniu kariery czekam na zwiastuny
największych światowych produkcji z tobą w roli głównej. Przyjdę
na spotkanie dla fanów, będę w pierwszym rzędzie.
-Będziesz miała zakaz
zbliżania się do mnie na kilometr- cmoknął ustami i odszedł.
-Jakim cudem wytrzymałeś z
nim tyle lat, skoro ja nie mogę wytrzymać z nim tych kilku dni w
tygodniu podczas konkursów?- zwróciłam się w stronę Stjernena,
który akurat wiązał buta.
-Zacząłem myśleć jak on-
chciałam coś powiedzieć, ale nie pozwolił mi.-Tak, ku twojemu
zdziwieniu, Tom Hilde potrafi myśleć- czy moje słowa są naprawdę
tak łatwe do przewidzenia?- Gdybym was nie znał, a przysłuchiwałbym
się waszej rozmowie, pomyślałbym, że jesteście rodzeństwem-
zaśmiał się.
-Ja? Hilde? Rodzeństwem? Po
moim trupie! A jeżeli już, to ja odziedziczyłam wszystkie dobre
geny.
Po powrocie do hotelu,
okazało się, że z Soczi lecimy od razu do Szwajcarii, a samolot
następnego dnia, czyli w poniedziałek o dwudziestej drugiej. Gorzej
chyba nie mogli ułożyć tego. Chyba tylko mi to było nie na rękę,
chłopakom pasowało, bo mogli dłużej żegnać się z Rosją i
zrobić przy okazji lepsze urodziny dla trenera. Co z tego, że miał
je dwa dni po ostatnim konkursie w Soczi? Cytując motto kadry "Każda
pora jest dobra na imprezę!".
-No chodź ze mną!- nalegał
Stjernen, stojący od dziesięciu minut oparty o futrynę drzwi.-Ile
razy będę cię jeszcze prosić?
-Nie idę nigdzie, możesz
dać mi spokój?- spojrzałam na niego, przeglądając coś w
telefonie.
-Kjersti...- chyba nie
potrafił zrozumieć tak prostego słowa, jakim jest "nie".
-Do cholery!-
wrzasnęłam.-Nie rozumiesz, że nie mam ochoty ani chęci iść
gdziekolwiek?- wstałam z krzesła, podeszłam do niego i chciałam
zamknąć mu drzwi przed nosem, ale zdążył je zatrzymać. Wszedł
do pokoju i chwycił mnie za ręce.-I co? Teraz mam cię pocałować
jak w tych wszystkich filmach?- spojrzałam na niego i ironicznie się
zaśmiałam.
-Nie- usiadł na łóżku i
posadził mnie obok siebie.-Masz mi wyjaśnić o co ci chodzi. Nagle
ni z tego, ni z owego zaczynasz być na mnie wkurzona, bo pytam tylko
o to czy pójdziesz ze mną na urodziny Stöckla.
-A czy ty byś nie był
wkurzony, gdyby ktoś truł ci od kilku dobrych minut głowę i nie
potrafił uszanować twojego zdania?
-Bo jesteś częścią tej
drużyny- jakoś tego nie czułam.- I może byś z czystej
uprzejmości poszła na imprezę?
-Czystą to wy tam będziecie
pić- wywróciłam teatralnie oczami i usiadłam na miejsce, które
zajmowałam wcześniej.
Przez chwilę nie wiedział
co powiedzieć, a na jego twarzy pojawił się delikatny uśmiech.
Skupił swój wzrok na mnie i przez dłuższą chwilę patrzyliśmy
sobie w oczy. Miałam ochotę przypomnieć mu jego słowa z Kuusamo-
"Nie wiem kim dokładnie jesteś, co lubisz, jaka jest twoja
przeszłość, ale chcę się wmieszać w twoje życie, nie ważne
czy na tym stracę, czy też nie". Po
pewnym czasie podniósł ręce do góry, w geście kapitulacji i
pokręcił głową.
-Poddaję
się, powiedz mi o co ci chodzi. Wiem, że to nie jest to, że od
kilku minut próbuję wyciągnąć cię z pokoju.
Po
pomieszczeniu rozległo się moje wzdychnięcie. Zaczęłam błądzić
wzrokiem po całym pokoju, próbując zebrać myśli w logiczną
całość. Naciągnęłam rękawy bluzy na dłonie i odwróciłam się
w stronę okna.
-Gdybyś
cofnął się o sześć lat, poznałbyś wrak człowieka. Nie wesołą
blondynkę o imieniu Kjersti Lande, ale dziewczynę bez chęci do
życia- przerwałam wypowiedź, próbując uspokoić łamiący się
głos.-Dziewczynę, która nie potrafiła stawić czoła życiu,
obowiązkom, więc nie stroniła od alkoholu. Myślałam, że w tym
znajdę szczęście, ale było tylko coraz gorzej. W pewnym momencie
trafiłam na odwyk. Od tamtego czasu nie tknęłam tego, aż do
Lillehammer, co skończyło się wszyscy wiemy jak- odwróciłam się
znowu w jego stronę, ale nie spojrzałam mu w oczy, nie potrafiłam.
To było dla mnie za dużo.-Teraz już wiesz, dlaczego nie mam ochoty
na wasze imprezy. Boję się, że to wróci, wiadomo jak z tym może
być- wbiłam wzrok w podłogę.
Cisza,
która panowała między nami nie przeszkadzała mi. Gdyby się
wsłuchać dokładnie, mogliśmy usłyszeć dźwięk kamienia, który
spadł z mojego serca. Po kilku minutach Andreas wstał z łóżka
ustał przede mną i wyciągnął rękę w moją stronę. Nie byłam
pewna, co mam zrobić, ale podałam mu ją i wstałam.
-Przepraszam-
przytulił mnie.
-Dobra,
teraz idź- odsunęłam się.- Świętuj z nimi.
-Ale
co z tobą? Chodź, nie musisz pić.
-Jeżeli
mam im powiedzieć dlaczego nie wypiję za zdrowie trenera, to wolę
zostać tutaj. Wiesz o tym tylko ty z tego otoczenia i niech tak
zostanie. Nie musi wiedzieć o tym każdy po kolei, jeżeli będę
chciała, żeby wiedzieli, to pójdę i im to powiem. Tyle, koniec
tematu. Miłej zabawy- cmoknęłam go w policzek i wskazałam na
drzwi.
Ku
mojemu zdziwieniu czułam radość, że mu o tym powiedziałam. Nie
żadne zażenowanie, jak myślałam, czy smutek. Cieszyłam się, że
mogę mieć osobę, która będzie mnie wspierać i nie opuści,
nawet gdy opowiem największe brudy z mojej przeszłości.
Zapraszam na moje drugie opowiadanie, dostępne TUTAJ
Zdążyłam! Chciałam napisać ten rozdział właśnie do dzisiaj, bo zaczynam ferie jutro, a mam dość zabiegane najbliższe dwa tygodnie i nie będę miała czasu pisać, a nie zostawię Was tak bez niczego przez tyle czasu. :D
Przyznam, że uwielbiam relację jaką stworzyłam na linii Tom-Kjersti, serio. XD
I ogólnie z tego konkursu pochodzi jedno z moich ulubionych zdjęć Stjernena:
Świetne jest, co nie?XD
Zdążyłam! Chciałam napisać ten rozdział właśnie do dzisiaj, bo zaczynam ferie jutro, a mam dość zabiegane najbliższe dwa tygodnie i nie będę miała czasu pisać, a nie zostawię Was tak bez niczego przez tyle czasu. :D
Przyznam, że uwielbiam relację jaką stworzyłam na linii Tom-Kjersti, serio. XD
I ogólnie z tego konkursu pochodzi jedno z moich ulubionych zdjęć Stjernena:
Świetne jest, co nie?XD
Hej! Wreszcie docieram z komentarzem! Przeczytałam już w tamtym tygodniu, ale tyle się działo, że nie mogłam się zebrać, żeby skomentować.
OdpowiedzUsuńZ każdym rozdziałem (i z każdą rozmową na tt, haha) uwielbiam Cię coraz bardziej za te wszystkie teksty. Twój Tom jest cudowny, proszę o więcej jego sprzeczek z Kjersti <3 Fotek Stjernena też możesz tu wrzucać więcej, szczególnie takich! Chyba sobie zapiszę w moim skoczkowym fap-folderze XD A wracając do rozdziału - to jest takie super, że Kjersti tak się otworzyła na Andreasa. Zdobył jej zaufanie i mam nadzieję, że jej nie zawiedzie. Liczyłam trochę na to, że z nią zostanie, ale z drugiej strony to dobrze, że nie rzuca dla niej całego swojego życia i umie oddzielić obie te sprawy (nienawidzę związków, w których dwie osoby robią wszystko tylko i wyłącznie razem).
Czekam na kolejny!
Całuję ;*